Naczelnik Państwa Józef Piłsudski wydał dekret, na mocy którego cały majątek Kościoła prawosławnego został oddany pod zarząd państwowy

Nie ma jeszcze zdjęć z wydarzenia. Dodaj zdjęcie!
Osoby:
1Lista osób
Data wydarzenia:
16.12.1918
Informacje dodatkowe

Akcja rewindykacji cerkwi prawosławnych w II Rzeczypospolitej, prowadzona była przez kolejne rządy państwa polskiego w latach 1919–1939. Wyróżnia się kilka faz tej akcji w latach: 1919–1924, 1929–1934, 1937–1938. Akcja rewindykacyjna wpisywała się w ogólną politykę II Rzeczypospolitej wobec Kościoła prawosławnego, dążącą do maksymalnego ograniczenia jego wpływów politycznych i społecznych oraz zerwania jego związków z mniejszościami narodowymi ukraińską, rosyjską i białoruską. Ważnym motywem była również silna wrogość wobec prawosławia, kojarzonego powszechnie z Rosją, jako religii siłą utrwalanej na ziemiach polskich przez władze zaborcze. Działania rewindykacyjne były zarówno prowadzone z inicjatywy oddolnej, poprzez spontaniczne przejmowanie cerkwi przez katolików, jak i – zwłaszcza w ostatniej fazie – według z góry przygotowanych i zaakceptowanych w kręgach rządowych planów.

Cerkwie, które stały się obiektem rewindykacji, były burzone, zamykane, adaptowane na kościoły rzymskokatolickie lub na budynki użyteczności publicznej. W pierwszej kolejności rewindykacji podległy cerkwie urządzone w byłych kościołach rzymskokatolickich i cerkwiach unickich, jednak w miarę postępów działań rewindykacyjnych i związanej z nimi polonizacji ludności niszczono lub zamykano również obiekty czynne, będące siedzibami licznie zamieszkanych parafii bądź miejscem kultu. Według zachowanych dokumentów celem akcji z lat 1937–1938 miała być całkowita polonizacja obszarów na zachód od Bugu oraz maksymalne umocnienie polskich wpływów kulturowych na wschód od niego. Plany te nie zostały zrealizowane z powodu wybuchu II wojny światowej oraz ze względu na postawę ludności prawosławnej.

Stan prawny cerkwi

16 grudnia 1918 Naczelnik Państwa wydał dekret, w którym cały majątek Kościoła prawosławnego na terenie ziem polskich został oddany pod zarząd państwowy. Formalnie krok ten uzasadniano koniecznością ochrony dóbr cerkiewnych opuszczonych w toku I wojny światowej w czasie tzw. „bieżeństwa”. W istocie w pierwszych latach istnienia niepodległej II Rzeczypospolitej liczne cerkwie parafialne i monastery nie miały gospodarzy. Dekret nie stracił jednak ważności nawet w momencie, kiedy ludność i duchowieństwo prawosławne wróciły na zajmowane przed wojną tereny, zaś konstytucja marcowa zagwarantowała swobodę wyznania. W dalszym ciągu zgoda na ponowne otwarcie cerkwi i ich wykorzystywanie dla celów kultu była wydawana przez administrację państwową i mogła zostać nieudzielona bez szczegółowego uzasadnienia. W 1919 Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego (MWRiOP) nakazało opieczętowywanie nieczynnych cerkwi, deklarując podjęcie bardziej kompleksowych decyzji w sprawie świątyń prawosławnych w późniejszym czasie. W praktyce doprowadziło to do ich zamknięcia na stałe. 9 lipca 1919 ustalenia dekretu zostały rozciągnięte na ziemie przyłączone do Polski po traktacie ryskim.

Drugim dokumentem poruszającym problem cerkwi było rozporządzenie Komisarza Generalnego Zarządu Cywilnego Ziem Wschodnich z 22 października 1919, zwane potocznie „lex Żeligowski”, dotyczące jednak tylko obszaru na wschód od Bugu. Nakazywało ono zwrot wszystkich cerkwi funkcjonujących w budynkach pokościelnych Kościołowi rzymskokatolickiemu, nie poruszało jednak kwestii przynależności cerkwi pounickich. Pewne problemy dotyczące przynależności budynków kościelnych zostały podjęte również w opracowanych w 1922 Tymczasowych przepisach o stosunku rządu do Kościoła prawosławnego w Polsce, które zajmowały się jednak głównie zagadnieniami języka liturgicznego, organizacji zjazdów dekanalnych, zjazdów diecezjalnych i Soborów, podziału terytorialnego diecezji, edukacji kleru oraz bractw cerkiewnych. Po ukazaniu się Tymczasowych przepisów... Kościół prawosławny został również zobligowany do przedstawienia kompletnego spisu posiadanych cerkwi i klasztorów, jak również wykazu duchowieństwa i szacowanej liczby wiernych.

Dopiero w latach 1938–1939 zostały uchwalone rozwiązania ustawowe w zakresie przynależności obiektów sakralnych. Obok podjęcia na nowo kwestii języka (zabroniono wydawania prasy religijnej w innym języku niż polski), regulacji kwestii związanych z kształceniem kadr na potrzeby duchowieństwa oraz wymogu modlitw za państwo polskie dokument częściowo poruszył problem majątków, zastrzegając jednak bardziej szczegółowe rozwiązania dla kolejnej projektowanej ustawy. Ustalono w nim limit powierzchni niepodlegających parcelacji dóbr cerkiewnych na 180 ha dla metropolii, 150 ha dla biskupstwa, 125 ha dla konsystorzy, 180 ha dla klasztoru. Wielkość ziemi przypadającej parafiom miała być uzależniona od jej składu osobowego. 30 czerwca 1939 kolejnym rozporządzeniem państwo uznało przynależność do Kościoła prawosławnego tych majątków, które pozostawały jeszcze w jego rękach – było to łącznie 52 200 ha gruntów (przed 1918 prawosławni dysponowali ziemią 146 000 ha).

Pierwsza fala rewindykacji 1919–1924

Spontaniczna działalność katolików

W tym okresie doszło do spontanicznych działań lokalnych społeczności rzymskokatolickich mających na celu przejmowanie cerkwi prawosławnych na własny użytek bądź ich zamknięcie lub zniszczenie. Taka postawa była reakcją na wcześniejszą politykę władz carskich, które traktowały budowę nowych cerkwi jako element polityki rusyfikacyjnej i nierzadko wznosiły je nawet na obszarach, gdzie nie było takiej potrzeby, lub zupełnie świadomie wznosiły cerkwie-symbole panowania rosyjskiego. Działania te nie miały najczęściej zgody władz państwowych czy lokalnych, w najlepszym razie zgodę władz kościelnych. Na niektórych obszarach te ostatnie zachęcały wiernych do przejmowania cerkwi: biskup podlaski Henryk Przeździecki wydał 11 grudnia 1918 specjalny dekret, w którym wzywał księży swojej diecezji do natychmiastowego poświęcenia na kościoły rzymskokatolickie wszystkich cerkwi powstałych w dawnych kościołach obrządku łacińskiego (oraz cerkwiach unickich), zbudowanych na ich miejscu lub nawet z materiałów budowlanych pozyskanych poprzez niszczenie kościołów. Nakazywał również natychmiastowe otwarcie wszystkich zamkniętych przez władze carskie świątyń i kaplic rzymskokatolickich. Odzew na apel biskupa był tak duży, że w 1920 sam Przeździecki zmienił zarządzenie, pozostawiając sobie decyzję o losach konkretnych obiektów przejętych od prawosławnych. Przeprowadzanie akcji było łatwiejsze o tyle, że po I wojnie światowej i rewolucji październikowej w Cerkwi panował chaos organizacyjny. Wycofujące się od 1914 wojska rosyjskie bardzo często zabierały ze sobą całe wyposażenie cerkwi na ziemiach polskich, w szczególności licznych cerkwi wojskowych. Wyjechała również duża część kleru prawosławnego, który zaczął stopniowo wracać dopiero po 1918.

Specyficzną cechą pierwszej fali rewindykacji było również niszczenie cerkwi-symboli, wznoszonych przez carat dla zaakcentowania rosyjskiej władzy na ziemiach polskich lub dla upamiętnienia ważnych z jej punktu widzenia wydarzeń, takich jak Sobór św. Aleksandra Newskiego w Warszawie czy cerkiew Świętych Cyryla i Metodego w Chełmie (upamiętniająca likwidację unickiej diecezji chełmskiej). Działo się to zarówno zupełnie spontanicznie, jak i (w wypadku soboru na placu Saskim) po dłuższych dyskusjach na szczeblu rządowym. Z takich powodów rozebrane zostały cerkwie w Augustowie, Aleksandrowie Kujawskim, Janowie Lubelskim, Jędrzejowie, Grajewie, Kaliszu, Kolnie, Kozienicach, Lubartowie, Lublinie, Łasku, Łomży, Mławie, Modlinie, Opocznie, Osowcu, Ostrowi Mazowieckiej, Pińczowie, Płońsku, Przasnyszu, Pułtusku, Raczkach, Radomsku, Raduczu, Rawie Mazowieckiej, Różanie, Rypinie, Sieradzu, Sierpcu, Skierniewicach, Słupcy, Sosnowcu, Suwałkach, Tomaszowie Mazowieckim, Warszawie (6 obiektów), Włocławku i innych miejscowościach. Część tych obiektów, które nie trafiły w ręce katolików, została zaadaptowana na cele niereligijne, np. w dawnej cerkwi w Ostrołęce urządzony został skup złomu, w Skierniewicach magazyn zbożowy, zaś w Staszowie – teatr.

Postawa władz państwowych

Rząd teoretycznie nie wykazał jednolitego stanowiska wobec prowadzonej oddolnie rewindykacji. Nacisk ze strony katolickich kół politycznych oraz samego Kościoła sprawił, że w początkowej fazie, jeśli zapytania o los konkretnej cerkwi trafiły na szczebel centralny, były one rozpatrywane na korzyść katolików. W miarę wzrostu konfliktów na tym tle ministerstwo często nie wydawało żadnej opinii, zezwalając na spontaniczne rozwiązanie problemu. Wywołało to ogromne rozgoryczenie u ludności prawosławnej, u której utrwalało się przekonanie o stronniczości rządu polskiego. Ukraińska Reprezentacja Parlamentarna pisała we wniosku sejmowym z czasów drugiego rządu Grabskiego nawet o pełnym nienawiści nastawieniu kół rządowych do religii prawosławnej.

W praktyce rząd polski dążył do możliwego ograniczenia wpływów kościoła prawosławnego, minimalizowania liczby czynnych parafii i polonizowania prawosławia, kojarzonego nie tylko z caratem, ale i – w miarę upływu czasu nawet w większym stopniu – z narodowym ruchem ukraińskim. Stąd różnice w polityce dotyczącej poszczególnych regionów. Obszary zamieszkane przez przytłaczającą większość prawosławnych nie były masowo katolicyzowane, jednak prowadzone były działania na rzecz podporządkowania hierarchii prawosławnej państwu. Natomiast całkowicie starano się wyprzeć prawosławie z Chełmszczyzny i Podlasia, zgodnie z deklaracją wojewody lubelskiego Stanisława Moskalewskiego, który oznajmił w 1921, że po Bug kraj jest czysto polski. W podobnym duchu wypowiadało się zresztą MWRiOP w piśmie z 5 lutego 1924, deklarując, iż w województwie lubelskim (...) należy dążyć do spolonizowania prawosławia albo wyparcia go na rzecz Kościoła rzymskokatolickiego. Wcześniej, w 1919, ustalono 5 tysięcy wiernych jako normę dla stworzenia stale funkcjonującej parafii prawosławnej, przy równoczesnym usuwaniu duchownych z zamkniętych cerkwi, by nie prowokować żądań miejscowej ludności o jej ponownie otwarcie. Jeszcze w latach 20. zdarzały się przypadki, gdy zamknięta cerkiew była na prośbę ludności otwierana w szczególnie ważne święta, później praktyka ta zanikła, gdyż zdaniem wojewody lubelskiego takie czasowe otwieranie cerkwi „wywołuje rozgoryczenie ludności i niepożądane refleksje”. Inną stałą cechą polityki państwowej względem cerkwi było niewydawanie pozwoleń na budowę nowych obiektów tego typu czy remont istniejących, uszkodzonych w czasie I wojny światowej. Jedynie wojewoda wołyński Henryk Józewski zapytywał MWRiOP, czy nie należałoby w sposób bardziej elastyczny podchodzić do nadsyłanych podań o budowę domów modlitwy, uzyskując ostatecznie polecenie nadsyłania każdego podania, które Urząd Wojewódzki uzna za uzasadnione, do oceny na szczeblu centralnym. Minister zastrzegał jednak, że „MWRiOP (...) w zasadzie jest przeciwne wznoszeniu nowych domów modlitwy w miejscowościach, gdzie nie jest przewidziana stała placówka duszpasterska”.

W 1921 MWRiOP zakończyło prace nad pierwszym projektem ustawy rozwiązującej kwestię cerkwi, w którym jednoznacznie rozstrzygnął kwestię własności pokatolickiej i pounickiej na korzyść Kościoła katolickiego oraz zastrzegł ministerstwu prawo decydowania o losach cerkwi wzniesionych na państwowych gruntach z funduszy państwa lub ze składek ludności. Rząd miał omawiać ten projekt 15 grudnia 1921, jednak w obawie przed wybuchem masowego niezadowolenia prawosławnych całkowicie zrezygnowano z jego rozpatrywania. Tekst został następnie uzupełniony o zastrzeżenie, iż cerkiew, nawet umieszczona w dawnym kościele łacińskim, może pozostać w rękach prawosławnych, jeśli jest czynnie użytkowana przez społeczność prawosławną – rozwiązanie takie uzależniono jednak od zgody biskupa odpowiedniej katolickiej diecezji.

Jednak 24 maja tego samego roku, w miarę postępów akcji rewindykacyjnej na Lubelszczyźnie, lokalne stosunki międzywyznaniowe zaogniły się na tyle, że Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego musiało zabronić nie tylko dalszego zajmowania cerkwi, ale i wstrzymać wykonywanie uzyskanych już nakazów oddania obiektu kultu religijnego katolikom. Stosowne rozporządzenie zostało rozesłane do wojewodów. Mimo tego wnioski i memoriały dotyczące kolejnych cerkwi nadal napływały, a sytuacje konfliktowe powtarzały się, chociaż na mniejszą skalę (najsłynniejszym obiektem przekazanym katolikom już po formalnym ustaniu rewindykacji był monaster w Zahorowie).

W 1925 Prezydium Rady Ministrów przyjęło cztery tezy ustosunkowujące się do problemu rewindykacji, w których deklarowano utrzymanie dotychczasowego stanu posiadania prawosławnych i katolików, rozwiązywania ewentualnych przyszłych sporów na zasadzie wzajemnego porozumienia, przejęcia nieczynnych cerkwi przez rząd oraz otwierania zamkniętych do tej pory cerkwi w wypadku istnienia realnych potrzeb miejscowej społeczności. Deklaracje o wolności wyznaniowej i równouprawnieniu obydwu religii nie miały jednak praktycznych konsekwencji. Dokument został bowiem odrzucony przez biskupa Przeździeckiego, który za jedyne trafne rozwiązanie uważał przekazanie katolikom wszystkich obiektów sakralnych, które wskażą biskupi. Przeździecki był również oburzony postawieniem obydwu wyznań na jednej płaszczyźnie.

Sprawa rewindykacji w Sejmie

Problem przynależności cerkwi wielokrotnie stawał na porządku dziennym obrad parlamentarnych, z wniosku różnych ugrupowań. 28 lipca 1922 na wniosek komisji administracyjnej Sejm uchwalił rezolucję, w której rząd został wezwany do przedłożenia uchwały, która miała uregulować sprawę zwrotu obiektów skonfiskowanych przez carat katolikom (bez informacji, czy mowa jedynie o obiektach rzymskokatolickich, czy również o mieniu unickim). Ponieważ jednak stosowna uchwała nie powstała, Komisja Konstytucyjna zaczęła na wielką skalę otrzymywać pisma dotyczące konkretnych kościołów i klasztorów, pisane przez miejscowych katolików. Komisja nie podjęła się (poza wyjątkami) rozpatrywania otrzymywanych wniosków, jedynie problem rewindykacji został poruszony na forum sejmowym 8 lutego 1924. Efektem tego wystąpienia ponownie były rezolucje: w pierwszej Sejm domagał się ustawy regulującej problem spornych świątyń, w drugiej indywidualnie potwierdzono administracyjny nakaz zwrotu katolikom kościoła w Łucku. Posłowie ukraińscy domagali się jeszcze trzeciej rezolucji, w której Sejm nakazałby wstrzymanie dalszego przejmowania mienia cerkiewnego do czasu publikacji stosownej ustawy. Propozycja ta została jednak odrzucona. 9 lipca, wobec dalszego braku prac nad ustawą, Sejm ponowił rezolucję w tej sprawie.

Reakcja Kościoła prawosławnego i wiernych

Reakcje ludności i duchownych prawosławnych na działania rewindykacyjne były różne. Zajmowanie niektórych cerkwi nie spotykało się z oporem, gdyż i tak były one nieczynne, zwłaszcza w wypadku zaadaptowanych na świątynie prawosławne dawnych kościołów rzymskokatolickich lub unickich. Silne kontrowersje wywołało dopiero rozprzestrzenienie się akcji na obszary zamieszkane przez duży odsetek ludności prawosławnej, kiedy kontrowersyjne obiekty były czynnie użytkowane przez miejscową ludność. Obydwie strony starały się wówczas zyskać poparcie dla swojej sprawy u władz lokalnych i rządu, pisząc memoriały i powołując się na poniesione w przeszłości krzywdy (katolicy) bądź na zagwarantowaną swobodę wyznania (prawosławni). Po stronie prawosławnych występowały również organizacje białoruskie i ukraińskie, co jeszcze wzmocniło związki sprawy cerkwi z polityką narodowościową Polski. Wojewoda lubelski stwierdzał, iż „zagadnienie zamkniętych cerkwi (...) jest punktem wyjścia akcji antypaństwowych elementów wywrotowych, żerujących na niezadowoleniu ludności, jak i nacjonalistów ukraińskich szukających wpływów wśród ludności”. Często dochodziło do starć i niszczenia mienia cerkiewnego, byli ranni i aresztowani. W 1919 w trakcie siłowego przejmowania soboru Narodzenia Bogurodzicy na Górce w Chełmie tłum zniszczył nagrobki prawosławnych i unickich biskupów. Z kolei uroczystości wyświęcania cerkwi na katolickie kościoły urządzano w sposób niezwykle wystawny, urządzając przy okazji „manifestacje polskości”; niekiedy dochodziło wtedy do konfliktów między wiernymi obydwu wyznań. W Ubrodowicach (pow. Hrubieszów) w starciu między grupą katolików dążących do przejęcia cerkwi i broniących jej prawosławnych 60 osób zostało rannych. W odpowiedzi na te działania metropolita warszawski i całej Polski formalnie zaaprobował istniejącą już wcześniej praktykę odprawiania nabożeństw przez przyjezdnych księży przed zamkniętymi cerkwiami, zachęcając wręcz do tego rodzaju działań. MWRiOP zażądało z kolei ograniczenia tego rodzaju działalności, powołując się na obecność silnych akcentów politycznych w czasie tego rodzaju nabożeństw.

Akcja rewindykacji w pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości była również komentowana na łamach prasy. Leon Radziejowski w Rzeczypospolitej zatytułował swój artykuł Igranie z ogniem. Zaznaczał on bezprawność działań carskich odbierających obiekty sakralne katolikom, jednak twierdził również, że sprawa dalszego losu kontrowersyjnych budynków grozi wprost niebezpiecznymi konsekwencjami wewnętrznymi. Krytyczne głosy na temat rewindykacji cerkwi padły również na łamach prasy zagranicznej.

Bilans pierwszej fali rewindykacji

Według szacunków ministerstwa w 1914 na ziemiach polskich funkcjonowało 630 cerkwi zlokalizowanych w dawnych obiektach unickich oraz 240 powstałych poprzez zajmowanie kościołów rzymskokatolickich. W toku akcji rewindykacyjnej katolicy przejęli 175 cerkwi pierwotnie unickich oraz 140 urządzonych w dawnych kościołach obrządku łacińskiego. W posiadaniu prawosławnych pozostało odpowiednio 350 i 80 budynków. Pozostałe obiekty zostały zamknięte, zniszczone lub przekazane na różne cele świeckie, przy czym blisko 70% świątyń przejętych przez katolików obrządku łacińskiego trafiło w ich ręce za sprawą spontanicznej akcji bez zezwolenia odgórnego. Dodatkowo Kościół prawosławny tworzył tzw. placówki nieetatowe, w których ludność ponosiła wszystkie koszty utrzymania swojego duchownego, a ten nie mógł prowadzić ksiąg metrykalnych ani uzyskiwać dotacji z budżetu. Placówki nieetatowe nie były formalnie uznawane przez władze państwowe i zdarzały się przypadki ich likwidowania.

W czasie pierwszej fali rewindykacji władze państwowe zajęły również część majątków i budynków prawosławnych klasztorów, gdy ich przedwojenni mieszkańcy nie wracali z „bieżeństwa”. Stało się tak w wypadku żeńskich monasterów w Turkowicach, Leśnej, Teolinie, Radecznicy, Wirowie, Różanymstoku i Berezweczu oraz męskiego klasztoru w Supraślu. Z kolei na rzecz Kościoła rzymskokatolickiego zrewindykowane zostały żeńskie monastery: św. Marii Magdaleny w Wilnie (urządzony przez władze carskie w obiektach należących dotąd do sióstr wizytek) i św. Mikołaja w Dubnie (w budynkach pofranciszkańskich) oraz męskie we Włodzimierzu Wołyńskim i Zahorowie.

Konstanty Srokowski, raportujący dla premiera Władysława Sikorskiego ostateczne wyniki akcji, nie wyrażał się o niej zbyt entuzjastycznie pisząc, iż w miarę zbliżania się akcji na tereny na wschód od Bugu (określenie Srokowskiego), zamieszkane przez zdecydowaną większość prawosławnych, racje katolików stawały się „coraz bardziej wiotkie i wątpliwe”.

 

Brak powiązanych wydarzeń

Źródła: wikipedia.org

Brak miejsc przypisany

    Osoby

    Osoba Data ur. Data śm. Język
    1Józef PiłsudskiJózef Piłsudski05.12.186712.05.1935de, ee, en, fr, lt, lv, pl, ru, ua
    Tagi